Mularczyk o decyzji TK ws. Bodnara: Wyrok nie mógł być inny
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis ustawy, na mocy którego Rzecznik Prawo Obywatelskich Adam Bodnar pomimo zakończenia kadencji mógł dalej pełnić funkcję, nie jest zgodny z Konstytucją. Opozycja mówi o rozmontowywaniu państwa prawa przez PiS?
Arkadiusz Mularczyk: Opozycja tak mówi, tymczasem wyrok Trybunału po prostu nie mógł być inny, właśnie z uwagi na szacunek dla państwa prawa. Kadencja Rzecznika Praw Obywatelskich dobiegła końca. I nie może być tak, że dotychczasowy RPO pełni funkcję w nieskończoność. Jest też kolejna kwestia – Rzecznik Praw Obywatelskich jest wybierany na pięcioletnią kadencję. Po to, by kolejny rzecznik został wybrany przez inny Sejm, niż ten, który go wybrał. I Adam Bodnar został wybrany pod koniec rządu PO – PSL w 2015 roku. I przetrwał całą kadencję kolejnego Sejmu, w którym większość miała Zjednoczona Prawica. I teraz wybór kolejnego rzecznika ma nastąpić w trakcie kadencji już kolejnego Sejmu. Niestety, wciąż RPO nie ma. Natomiast bez wątpienia wyrok Trybunału nie mógł być inny.
No właśnie – nie ma wyboru Rzecznika. Wszelkie problemy, spory o konstytucje i wyrok Trybunału nie miałyby miejsca, gdyby RPO został wybrany skutecznie. Tymczasem Sejm wybiera rzecznika wskazanego przez koalicję rządzącą, zaś Senat, w którym większość ma opozycja, ten wybór blokuje. Czy w takim razie w PiS jest w ogóle rozważany kompromis, uzgodnienie z opozycją bądź jej częścią takiego kandydata, który będzie mógł po prostu być zaakceptowany przez Senat?
Myślę, że teraz najważniejsze jest przygotowanie stosownej ustawy dotyczącej zakończenia kadencji byłego Rzecznika Praw Obywatelskich. Potem będzie czas na wybór nowego RPO.
Kadencja Adama Bodnara trwała pięć lat, wielokrotnie wypowiadał się on krytycznie wobec obecnego rządu. Czy jest coś, za co mógłby Pan ustępującego rzecznika pochwalić?
Na pewno była to kadencja bardzo aktywna. Natomiast problem polegał na tym, że wszelka ta aktywność skupiała się bardziej na sprawach politycznych i ideologicznych, niż na realnych problemach wielu obywateli.